- Dzisiaj mogę powiedzieć, że stoimy na rozdrożu. Musimy odpowiedzieć na pytanie, czy idziemy drogą wspólnotową, czy droga egoizmów narodowych. Albo dziś podejmiemy walkę o przyszłą Europę, albo jutro będziemy płakać po tej Europie - dodał polski premier.
Lider chadeków, francuski poseł Joseph Daul mówił o tym, że wielu posłów podziela polską wizję Unii i wskazał na sukcesy prezydencji: prace nad "sześciopakiem" ekonomicznym, lepszym zarządzeniem gospodarczym i lepszym nadzorem nad rynkami. Także lider socjaldemokratów, niemiecki deputowany Martin Schulz uznał, że była to jedna z najlepszych prezydencji ostatnich lat. Wezwał jednak UE do przyjęcia nowych instrumentów, które są niezbędne w XXI wieku.
Holenderski deputowany Olle Schmidt (Liberałowie) ostrzegał, że sposobem na wyjście z kryzysu nie będzie na pewno izolacja (odnosząc się do ostatniej decyzji Wielkiej Brytanii - red.).
Zieloni są także zadowoleni z przebiegu polskiej prezydencji. Ale jak zauważył holenderski poseł tej frakcji Bas Eickhout są rozczarowani, że tak mało zrobiła w kwestii walki z globalnym ociepleniem.
Przedstawiciel konserwatystów Tomasz Poręba uznał, że "była to słaba prezydencja, której zabrakło ambicji". Grecki deputowany Georgios Toussas (Zjednoczona Lewica Europejska/Nordycka Zielona Lewica) także miał wątpliwości, mówił, że prezydencja pokazała, że "boi się rządów obywateli". A grecki deputowany Nikolaos Salavrakos (Europa Wolności i Demokracji) zauważył, że prezydencja wydawała się bezsilna wobec rynków finansowych.
Ciepłe słowa padły ze strony szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, który dziękował Tuskowi za jego "przywództwo i europejskie zaangażowanie".
Źródło: © Unia Europejska europarl.europa.eu Parlament Europejski (grudzień 2011)